PP42: Książki, które czytam

0

W tym odcinku opowiadam o mojej pasji czytania książek. Możesz go obejrzeć w formie wideo na moim kanale You Tube, jak również odsłuchać w preferowanej aplikacji do podcastów.

Linki

You Tube (wideo)

Anchor (audio)

Miłej słuchania i oglądania.


(Pamiętajcie, że jest to transkrypcja nagrania wideo w języku mówionym, dlatego znajduje się tutaj wiele tzw. filler words, które zwykle w tekście pisanym nie występują. Zauważycie też, że raz używam zaimka „tą”, a innym razem „tę”. Poprawna gramatycznie forma biernika to „tę”, jednak w języku potocznym używamy „tą”.)

Cześć. Nazywam się Przemek, jestem twórcą Podcastu polskiego – audycji dla tych wszystkich, którzy uczą się polskiego i chcą popracować nad rozumieniem ze słuchu, nad wzbogaceniem słownictwa, którzy chcą mieć styczność z prawdziwym językiem polskim, z językiem mówionym, używanym na co dzień, nie tylko z językiem podręczników.

Od razu przyznam, że to jest moje pierwsze wideo nagrywane w ten sposób, które wrzucam na You Tube’a. Zobaczymy, jak to się sprawdzi, czy wam się spodoba. Więc proszę od razu na wstępie o wyrozumiałość i o łapkę w górę, bo to zachęci mnie do tego, żeby pracować nad tego typu materiałami.

Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o jednej ze swoich największych pasji, mianowicie o pasji do książek, do czytania. Czytać lubię od zawsze, no powiedzmy, że nie od kołyski, ale prawie, od wczesnych klas szkoły podstawowej. Nauczyłem się czytać nawet wcześniej niż moi rówieśnicy, a to dlatego, że miałem starszą siostrę i lubiłem zaglądać jej przez ramię do podręczników, do książek. Podpatrywałem, zacząłem składać literki, potem całe zdania i tak się zaczęło, tak narodziła się moja pasja do czytania.

Skąd ona się wzięła? Trudno powiedzieć, dlatego, że... Muszę szczerze przyznać, że w moim przypadku... Rodzice nam nie wpajali nawyku do czytania. Tak w moim przypadku się po prostu złożyło. Nie wiem, czy to jakaś wrodzona ciekawość wszystkiego wokoło, ciekawość świata, czy też próba ucieczki w jakieś inne światy niż rzeczywistość. Faktem jest, że ta pasja do czytania, do książek pozostała mi do dzisiaj.

Jakie korzyści mamy z czytania? 

Warto o tym powiedzieć. Ich jest sporo, skupmy się na kilku, na kilku takich najważniejszych.

Więc na pewno czytanie poszerza wiedzę. Myślę, że tutaj jest to jasne, nie ma się co nad tym rozwodzić.

Rozwija też wyobraźnię. Czytając, sami musimy wizualizować sobie to co się dzieje w książce. To jest inaczej niż na filmie. Dlatego bardzo często mówi się o tym, że książka jest znacznie lepsza, jeśli chodzi o rozwój dzieci, o rozwój wyobraźni, o rozwój zdolności umysłowych. Dlatego, że właśnie trzeba sobie te rzeczy, o których czytamy wyobrażać, trzeba je sobie wizualizować

Co ciekawe, czytanie redukuje stres. Badania dowodzą, że czytanie uspokaja i spowalnia bicie serca. Podobno wystarczy już sześć minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60 procent. No więc pewnie warto.

Czytanie poprawia też pamięć. Mianowicie, podczas czytania na przykład powieści mamy mnóstwo rzeczy do zapamiętania: imiona bohaterów, miejsca, gdzie się rozgrywa akcja, ich motywacje, historie, związki między postaciami, jakieś szczegóły. To powoduje, że w mózgu tworzą się nowe synapsy, a te istniejące wzmacniają się. Tak że pamiętajmy, pamiętajmy też o tym.

Czytanie poszerza słownictwo. Myślę, że tego nie potrzeba rozwijać. Jasne jest, że jeśli spotykamy ileś słów na łamach książki, łatwiej je zapamiętamy.

Czytanie stymuluje też mózg, generalnie. Badania dowodzą, że statystycznie rzecz biorąc, osoba, która dużo czyta, ma dwa i pół raza mniejszą szansę na rozwój Alzheimera. Czytanie spowalnia także starczą demencję.

I wspomnę jeszcze o jednej rzeczy: czytanie inspiruje. I to rzeczywiście... Myślę, że wiele osób może to też powiedzieć na swoim przykładzie. Ileż to rzeczy powstało, ileż to ciekawych pomysłów się narodziło po przeczytaniu właśnie jakiejś książki, jakiejś jakiejś historii!

Jeśli chodzi o mnie, to najważniejsze aspekty, najważniejsze korzyści, które ja widzę, które odnoszę z czytania to przede wszystkim nabywanie wiedzy, to ćwiczenie języków i wzbogacanie przy okazji słownictwa, ale też czysta przyjemność z samego czytania.

Oczywiście, tutaj wiele zależy od tego, co i jak często czytamy. W moim przypadku, ja dzielę swoje lektury tak z grubsza na pięć grup.

Pierwsza to jest nabywanie wiedzy. Tutaj, w tej grupie mieszczą się książki na przykład o geopolityce, o jakichś ludach, o historii, też biografie ciekawych ludzi.

Druga grupa to samorozwój. Zwłaszcza w tym roku książki, które zaliczam do tej grupy połykam wręcz, pożeram. Ale to jest też tak, że ten rok postanowiłem, ten mijający już rok, postanowiłem przeznaczyć na przeczytanie więcej pozycji na dowiedzenie się więcej na temat tego, jak funkcjonuje nasz mózg, jak my sami funkcjonujemy, jak tworzą się na przykład nasze nawyki. Ale też i żeby dowiedzieć się, jak inni planują swoje zadania, wykonywanie różnych projektów, rzeczy, które sobie zaplanowali.

Trzeba grupa to jest grupa, która mówi o czytaniu dla ćwiczenia języków. Właściwie nie wiem, czy to jest odrębna kategoria, dlatego, że tu, w tej grupie są książki o różnej tematyce, zarówno powieści obyczajowe, ale też i biografie. Generalnie różna tematyka, ale to dlatego, że to jest według mnie doskonały sposób na wzbogacanie słownictwa. 

I tutaj jako przykład podam, że książkę „Sapiens” Yuvala Harariego w tym roku przeczytałem po włosku, a jego drugą powieść „Homo deus” – po hiszpańsku. Mimo że wcześniej czytałem je po polsku, tym razem postanowiłem wziąć do ręki również tłumaczenia na te dwa języki, na włoski i hiszpański. Właśnie po to, żeby wzbogacić swoje słownictwo. A że tematyka poruszana w tych książkach jest bardzo różna, bo mowa tam jest o historii ludzkości od zarania dziejów. Jest tam mowa o bardzo różnych sprawach. Zarówno o tym, jak tworzyły się pierwsze struktury społeczne, jak powstawał pieniądz, jak powstawały religie, organizacje, imperia, jak dochodziło do rewolucji. Naprawdę bardzo, bardzo szeroki wachlarz tematów, a zarazem szeroki wachlarz słownictwa, które warto sobie przyswoić.

Kolejna grupa to są z kolei podręczniki. I tu też mówimy o nauce języków. Ale to są stricte podręczniki.

I kolejna grupa to są książki, które czytam dla przyjemności. Trudno powiedzieć, że coś z nich wynoszę, poza tym, że po prostu dobrze się bawię.

Jeśli chodzi o czytanie, o książki, zawsze czytałem dużo. Zwykle nie notowałem, nie zapisywałem sobie jakichś rzeczy z tych książek, które czytam. Od dwóch czy trzech lat zapisuję sobie tytuły i autorów książek, które czytam i język, jeśli jest to język obcy też, żeby mieć jakieś wyobrażenie na temat tego, ile rzeczywiście czasu czy wysiłku przeznaczyłem na ćwiczenie języków. 

Natomiast od jakichś kilku miesięcy, może pół roku prowadzę zapiski bardziej dokładne, włącznie z notatkami z książek. Jako że zainspirowały mnie inne osoby, które właśnie radzą nie tylko przeczytać książkę, odłożyć ją na półkę, kiedy wydaje nam się, że przeczytaliśmy ją, zrozumieliśmy, zapamiętamy ważne sprawy, te kwestie, dla których tę książkę czytaliśmy. Natomiast prawda jest w rzeczywistości inna – po roku, po dwóch niewiele tak naprawdę pamiętamy z danej książki. W związku z tym mam taką rubrykę w tym swoim spisie, w której notuję właśnie najważniejsze jakieś sprawy, cytaty czy nauki, czy rzeczy, które chciałbym zapamiętać. I myślę, że to mi się przyda. Przecież nie chodzi o to, żeby odfajkować: przeczytałem 600 stron książki.

Tą listą swoją... kiedyś prowadziłem ją w Dokumentach Google’a, i to był taki prosty dokument: tytuł, autor, przeczytałem, nie przeczytałem. 

Natomiast od paru miesięcy, kiedy natrafiłem na taki program, który się nazywa Notion... Moim zdaniem genialny program, bardzo ciekawy, służący do budowy bazy wiedzy, do tworzenia też różnych baz danych. Ja właśnie tabelę z książkami, które czytam, mam w formie takiej tabeli. Ona bardziej przypomina bazę danych, dlatego że można ją filtrować, można ją sortować dowolnie. Powiecie, że owszem można to samo robić w Excelu. Tak, natomiast tutaj te bazy danych, te tabele mają wręcz wygląd taki jak na stronie internetowej. 

Co więcej, można też w takiej tabeli, jeśli na przykład mamy tytuł książki czy nazwisko autora, można z tego zrobić, jakby wejść głębiej i zrobić sobie z tego odnośnik czy stronę internetową na przykład na temat danego autora. I potem do tego można podpinać na przykład inne jego książki. Warto zerknąć, wpiszcie do przeglądarki: Notion. Na pewno wam ten program wyskoczy. Wiele funkcji jest darmowych, więc warto go sobie przetestować. Ja go używam do wielu różnych rzeczy, natomiast tutaj mówimy o książkach.

Moją tą bazę danych, moją tabelę z książkami generalnie sortuję na trzy sposoby: mam mianowicie książki do przeczytania, książki, które aktualnie czytam i książki, które przeczytałem. Jakieś większe podziały, bardziej, bardziej szczegółowe nie są mi tutaj potrzebne. Więc zerknijmy na tą tabelę. Zacznijmy od najkrótszej listy, od książek, które właśnie czytam.

To jest tak, że zawsze czytałem ze dwie trzy, czasem nawet w porywach do pięciu książek. To jest tak, że bądź jedną po polsku czytałem, drugą na przykład po angielsku. Albo jedna to była powieść dla przyjemności, druga to była jakaś książka na przykład autobiografia, przy okazji jeszcze coś związanego z językami.

Obecnie czytam trzy książki, czyli nie jest to tak dużo. Czytam... tak... między innymi książkę „Mikronawyki, czyli niewielkie zmiany, które wiele zmieniają” B.J. Fogga. To jest książka, która rozbija nasze nawyki na mikronawyki i radzi, jak można właśnie nauczyć się pewnych rzeczy, jak można przełamać różne bariery w uczeniu się nawyków. Teorii tutaj jest dużo, teorii powstało bardzo, bardzo dużo. Natomiast niektóre osoby potykają się o to, że chcąc budować jakiś nawyk, który jest bardziej skomplikowany, no właśnie, potykają się o to, nie są w stanie zachować konsekwencji.

B.J. Fogg ma swoje rady. One są dość praktyczne. Radzi zacząć od mikronawyków, od rozbicia nawyków na drobniejsze, na prostsze nawyki, stąd ta nazwa – mikronawyki. Daje cały szereg rad, szereg ćwiczeń. Co najważniejsze, są to rzeczy praktyczne. To nie jest tylko teoria, to nie jest wymądrzanie się profesora, socjologa z jakiegoś uniwersytetu.

Drugą książką, którą czytam... „Mindfulness”. Tu akurat tytuł angielski, ale książkę czytam po hiszpańsku. To jest książka, która mówi o uważności, a dokładniej o programie, o ośmiotygodniowym programie, który ma pomóc osobom, które odczuwają jakiś niepokój, czy które są bardzo zaganiane, jakby nie mogą złapać oddechu, które chcą się nauczyć medytacji, które chcą się nauczyć uważności. Ten program jest rozpisany, jak wspomniałem, na osiem tygodni. Co ciekawe autorzy, Mark Williams i Danny Penman, twierdzą, że program ten się sprawdził, mają na to dowody naukowe, że program ten sprawdził się m.in. u osób z depresją. Zmniejszył napięcie, zmniejszył poczucie depresji u tych osób. Więc być może warto spróbować.

Natomiast ja na razie przeczytałem dwa czy trzy rozdziały tej książki. To dlatego, że to nie jest pozycja, którą czyta się od deski do deski. Ale chciałbym to robić tak, że właśnie czytam rozdział, rozdział, który taktuje o pewnych sprawach, który mówi co ćwiczyć, jak ćwiczyć, jak te rady wprowadzać w życie. Chciałbym to robić po prostu krok po kroku. Ale nie ukrywam, że jest mi o tyle trudno, że ja żyję w biegu, mam zwykle sto myśli naraz i takie zatrzymanie się, medytowanie jest rzeczywiście dla mnie bardzo trudne.

Z drugiej strony chcę się tego nauczyć, wiem, że jest mi to potrzebne, podejrzewam, że wzbogaciłoby to moje życie. Stąd mam nadzieje, że rzeczywiście ta książka mi pomoże tak jak zapowiadają autorzy

Trzecią książką, którą czytam obecnie jest książka, którą mam po angielsku, „Our last best chance”, czyli „Nasza ostatnia najlepsza szansa” – tak to można przetłumaczyć dosłownie na język polski. Książka napisana przez króla Abdullaha II, króla Jordanii. Skąd taki wybór? Na wiosnę planuję podróż do Jordanii i stąd zainteresowała mnie ta pozycja.

To jest tak, że jak gdzieś podróżuję do jakiegoś kraju, zwłaszcza do kraju niezbyt nam znanego, to staram się czegoś więcej o nim dowiedzieć. I mówimy tu oczywiście o takich kwestiach turystycznych, gdzie pojechać, co zwiedzić, trochę o historii, o kulturze, o zwyczajach oczywiście, ale też i staram się dowiedzieć więcej na temat historii. I akurat ta książka wpadła mi w ręce. Ona traktuje co prawda nie tylko o Jordanii, ale generalnie o Bliskim Wschodzie, o problemach, o tych konfliktach, które od wielu lat targają Bliskim Wschodem. Zobaczymy, co na ten temat pisze król Abdullah.

Do tej listy książek, myślę, że trzeba by dodać dwa podręczniki. Czemu dwa? Bo akurat teraz, w tym ostatnim okresie, w ostatnich miesiącach skupiłem się na dwóch językach, na włoskim i na egipskim arabskim.

Stąd, jeśli chodzi o włoski, przerabiam teraz „Wielką gramatykę języka włoskiego z ćwiczeniami” od deski do deski, już właściwie kończę. Polecam tą pozycję, dlatego że zawiera najważniejsze zagadnienia gramatyczne, z omówieniami, przykładami i ćwiczeniami, więc to jest naprawdę bardzo istotne.

Natomiast druga książka, drugi podręcznik, który przerabiam, jego tytuł oryginalny to jest „Kallimni 9arabi fi full haga”. To jest książka do nauki języka egipskiego, do egipskiego arabskiego. I właściwie też już ją kończę. Muszę przyznać, że bardzo, bardzo lubię tą książkę, bardzo mi się podoba, zwłaszcza, że jest od początku do końca napisana po arabsku, z tamtymi realiami.

Tyle o książkach, które właśnie czytam.

Jeśli byśmy zerknęli na książki, które już przeczytałem, to już tutaj patrzę na swoją tabelę w Notion. Zawiera 39 pozycji. To nie jest jakiś rekord, ale też nie ma się czego wstydzić.

Zwykle czytałem tak dwadzieścia parę książek rocznie. W tym roku ta liczba znacznie wzrosła. Być może dlatego, że kilka razy byłem na chorobowym, więc wiadomo, wtedy więcej jest się w domu, ma się więcej czasu na czytanie, a też trzeba odpoczywać. No więc cóż wtedy robić, tylko właściwie czytać, czy przeważnie czytać.

Ale tak... Jeśli chodzi o te pozycje, to książki, które w tym roku wywarły na mnie największe wrażenie, to tutaj wspomnę po raz kolejny „Sapiens” i „Homo deus” Yuvala Noah Harariego. Wcześniej przeczytałem obie te pozycje po polsku. Yuval Noah Harari to jest jeden z moich ulubionych pisarzy. Jest socjologiem i historykiem przede wszystkim, wykłada na Wydziale Historii Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Porusza w swoich książkach temat dziejów ludzkości, kondycji współczesnego człowieka. Co ważne, on opowiada w bardzo zrozumiałych słowach, na przykład jak rozwijała się ludzkość od zarania dziejów do dzisiaj. Jak powstawały imperia, religie, skąd wziął się pieniądz, rolnictwo i tak dalej, i tak dalej. Moim zdaniem, jego książki powinien przeczytać każdy. To powinna być lektura obowiązkowa dla każdego, zwłaszcza dla tych osób, które interesują się tym co się dzieje wokół. Naprawdę pomaga zrozumieć wiele zagadnień, szereg zjawisk w dzisiejszym świecie.

Druga książka, o której chciałbym wspomnieć to „Modlitwa o deszcz” polskiego dziennikarza Wojciecha Jagielskiego. Po tę książkę sięgnąłem na fali ostatnich wydarzeń w Afganistanie, gdzie władzę przejęli talibowie. Generalnie mnie zawsze interesował Bliski Wschód i ten troszkę dalszy niż bliższy, czyli takie kraje jak Iran, Pakistan i Afganistan. Powiem tylko tyle: Jeśli chcecie zrozumieć, co i dlaczego dzieje się w tamtym regionie, to koniecznie przeczytajcie tą książkę. Koniecznie!

Następna pozycja, o której – myślę – warto powiedzieć, to książka o trochę przewrotnym tytule: „Czterogodzinny tydzień pracy”. To książka napisana przez Tima Ferrissa, którą w krótkich słowach można streścić jako: jak zarobić, a się nie narobić. Mianowicie osobom, które... które mają dość siedzenia za biurkiem, słuchania szefa, wykonywania nie zawsze sensownych i produktywnych zadań w pracy, Tim Ferriss radzi znalezienie dla siebie jakiejś niszy w biznesie. Ale radzi znalezienie takiej działalności, którą będzie można w jak największym stopniu zautomatyzować, tak żeby po początkowym okresie rozruchu jak najmniej się nią zajmować. 

I to nie jest tylko wymysł, to nie są tylko, powiedzmy, teoretycznie rozważania jakiegoś tam człowieka, ale też bardzo praktyczne rzeczy. Ferriss zawarł bardzo dużo narzędzi, bardzo dużo wskazówek i gotowych rad, włącznie z adresami stron internetowych, na których można je znaleźć. Polecam, naprawdę ciekawa, ciekawa pozycja. Kto wie? Pewnie sam parę rad zastosuję w praktyce. 

Kolejna książka to „Esencjalista” Grega McKeowna. Tu tylko powiem krótko, że tak jak tytuł wskazuje: esencjalizm, książka traktuje o tym, żeby określić to co jest dla nas najważniejsze, priorytety i zgodnie z tym postępować. Czy to jeśli chodzi budowanie kariery, rozwijanie biznesu, czy też nasze życie osobiste.

I na koniec w podobnym duchu książka – „Getting Things Done” Davida Allena. Używam tytułu angielskiego, nie ma tutaj tytułu polskiego. Bo generalnie na metodę zarządzania zadaniami, metodę, którą Allen nazwał właśnie Getting things done, nie ma na to polskiego sformułowania. Ja tą książkę przeczytałem po raz pierwszy bodaj dwa lata temu. Bardzo mi się spodobała. Przemawia do mnie podejście Allena do zarządzania projektami, do zarządzania zadaniami. Od tamtego czasu stosuję tą metodę. Ta książka to jest właśnie jedna z tych pozycji, do których wracamy. To nie jest książka, która przeczytamy raz, odłożymy na półkę i tyle. Wracamy do takich pozycji, żeby bądź to przypomnieć sobie najważniejsze kwestie, bądź też zrewidować nasze postępowanie, czy też dojrzeć niedostrzeżone wcześniej szczegóły.

O tych paru książkach chciałem powiedzieć więcej. Natomiast, jeśli jeszcze zerknę na tę listę, to przeczytałem na przykład między innymi „Becoming. Moja historia” Michelle Obamy, bardzo fajna książka, bardzo ciekawa, czy też „Antropologię dla bystrzaków”. Tutaj z kolei chciałem trochę więcej w tym temacie, w temacie antropologii łyknąć wiedzy.

Przeczytałem też „Małą historię filozofii”, ale też książkę o depresji, minimalizmie, czy o sprzątaniu metodą Marie Kondo. No i wiele, wiele innych wśród tych 39 pozycji.

Teraz natomiast chciałbym powiedzieć trochę o ostatniej grupie, czyli o książkach, które mam do przeczytania. Na tej liście jest… 117 pozycji. Lista dość długa. Można na niej było umieścić znacznie więcej, można było umieścić znacznie mniej. Ktoś powie, że jestem mało wybredny, że wrzucam tam wszystko. Nie, to nie jest tak, że wrzucam tu wszystko. Wrzucam na tą listę książki, które w jakiś sposób mnie zainteresowały. Bądź to ktoś mi je rekomendował, bądź to przeczytałem o nich gdzieś, w jakiejś gazecie, na blogu, czy też usłyszałem. Tutaj są też książki autorów, których już wcześniej czytałem i to mnie zachęciło. Bo jeżeli spodobała mi się jedna książka jakiegoś autora, być może spodoba mi się... spodoba mi się i inna.

Tutaj bardzo krótko powiem. Niewiele będę mógł powiedzieć o tych książkach, dlatego że jeszcze ich nie przeczytałem. Kilka przykładów, tak pierwszy z brzegu: „A history of the Arab peoples” („Historia narodów arabskich”). To jest pozycja, która wynika z mojego zainteresowania tamtymi terenami, Bliskim Wschodem, też językiem arabskim.

Kolejna pozycja też związana z językami: „A linguistic history of Italian” („Lingwistyczna historia języka włoskiego”). To bardziej dla ciekawości. Ja nie do końca interesuję się gramatyką historyczną, tym jak się rozwijał dany język. Niemniej jednak ucząc się danego języka, a włoski jest jednym z moich priorytetów, warto czasem coś więcej o tym wiedzieć.

Co poza tym? „Admiring Silence”. Znowu tytuł po angielsku, ale tylko dlatego, że książek tego pisarza jeszcze po polsku nie ma. Chodzi o Abdulrazaka Gurnaha, brytyjskiego pisarza pochodzącego z Zanzibaru. On w tym roku dostał literackiego Nobla. Pisarz właściwie niewiele znany, w Polsce bodaj w ogóle. No więc zobaczymy... Zacznę od tej, zobaczymy, czy mi się spodoba.

Ja tutaj taką dygresję wtrącę... Jako przykład podam pisarza, który się podpisuje jako VS Naipaul. To jest pisarz indyjskiego pochodzenia, mieszkający w Anglii, a urodzony w Trynidadzie. Przypadkiem trafiłem na jego książkę... Wyczytałem, że jest noblistą... I jest to jeden z moich ulubionych pisarzy teraz. 

Podobnie było z Nagibem Mahfuzem. To jest egipski z kolei pisarz, laureat nagrody Nobla, u nas właściwie w ogóle nieznany. Przeczytałem na razie jedną jego pozycję, w kolejce czekają następne.

Co tu jeszcze mamy? Mamy na przykład „Psychologię dla bystrzaków”, ale jest też taka pozycja jak „DNA żywienia”. Jako że stosuję od dwóch bodaj już lat dietę ketogeniczną, staram się coraz więcej dowiadywać na temat nie tylko tej diety, nie tylko tego sposobu odżywania, ale generalnie żywienia, więc myślę, że ta książka będzie też bardzo ciekawa. Jest rekomendowana bardzo dla tych osób, które... które chcą wiedzieć coś więcej na temat jedzenia.

Mamy tu jeszcze na przykład „Mindf*uck [przepraszam za wyrażenie] Cambridge Analytica, czyli jak popsuć demokrację”.

Następna pozycja, o której bym wspomniał... „Jak ćwiczyć z odważnikami kulowymi”. Pavel Tsatsouline to jest rosyjski sportowiec, który do perfekcji doprowadził metodę ćwiczenia z odważnikami kulowymi, które u nas częściej określa się angielską nazwą, czyli kettlebells. Chciałbym więcej ćwiczyć odważnikami, stąd chciałbym tę pozycję przeczytać.

Ale też przeczytam, myślę, z przyjemnością biografię Krzysztofa Krawczyka „Życie jak wino”. Mam też na tej liście „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął”. Tytuł już sam w sobie jest ciekawy. To jest książka, którą przeczytam wybitnie dla przyjemności. Książka Jonasa Jonassona, autora ze Skandynawii. Nie pamiętam w tym momencie, z którego kraju... [na ekranie pojawia się napis: Szwecja]. Ja przeczytałem już pozycję, którą on napisał – „Analfabetka, która umiała liczyć”. I przyznam, że śmiałem się do rozpuku przy tej książce. Stąd też z przyjemnością, jak już będę miał dosyć na dany moment książek pakujących mi do głowy wiedzę, właśnie sięgnę po „Stulatka”.

I to by było na tyle. Nie będę was zanudzał całą listą tych 117 książek, które mam do przeczytania. A ona pewnie lada chwila się powiększy o kolejne pozycje. Tymi książkami, które mam do przeczytania chciałbym ten odcinek zakończyć. To tyle na dzisiaj. 

Na koniec przypomnę, że Podcast polski ma profil na Facebooku. Więc jeśli nie chcecie przegapić żadnego odcinka, polubcie, kliknijcie tam lajka i powiadomienia. W ten sposób nie przegapicie nic.

Zerknijcie też na Instagram, bo tam wrzucam trochę inne rzeczy.

Natomiast dla tych osób, które chciałyby jeszcze więcej materiałów i są gotowe wesprzeć rozwój podcastu, stworzyłem profil na Patreon, gdzie zamieszczam dodatkowe teksty i ćwiczenia. I tam też zamieszczam, w niektórych przypadkach, zamieszczam transkrypcję, czyli tekst do audio, który się pojawia na podcaście. Dlatego że nie wszystkie audio, nie wszystkie wideo będą miały napisy, będą miały transkrypcję. Ale jeżeli chcielibyście z tą transkrypcją się zapoznać, zerknijcie na Patreon.

Wszystkie linki znajdziecie na blogu Podcastpolski.pl

Do usłyszenia i zobaczenia!


Prześlij komentarz

0Komentarze
Prześlij komentarz (0)

#buttons=(Accept !) #days=(20)

Strona używa ciasteczek. Dowiedz się więcej
Accept !