PP40: Transport publiczny w Krakowie

0

Posłuchaj

Przeczytaj

Cześć! Witam w najnowszym odcinku Podcastu polskiego. Dzisiaj zajmę ci więcej czasu niż zwykle, bo chciałbym opowiedzieć trochę o systemie transportu publicznego w Krakowie.

Jak zawsze, poza odsłuchaniem tego odcinka w twojej ulubionej apce do podcastów, możesz przeczytać cały tekst na moim blogu Podcastpolski.pl

A teraz zapraszam do słuchania.

System transportu w Krakowie opiera się na sieci tramwajowej i autobusowej. Wśród tych pierwszych są linie dzienne i nocne, a także zastępcze, gdy na przykład na czas remontu torowiska trzeba zmienić jakąś trasę.

Linie autobusowe można podzielić na miejskie i aglomeracyjne. Te drugie jeżdżą poza Kraków, do sąsiednich miasteczek i wsi. Są też linie przyspieszone, które zatrzymują się na niektórych przystankach; są linie nocne, a także wspomagające - uruchamiane w godzinach szczytu. Mamy jeszcze linie zastępcze, jeśli zachodzi taka potrzeba.

Warto wspomnieć o Krakowskim Szybkim Tramwaju, który w założeniu ma łączyć zalety tramwaju i metra. W praktyce polega to na bezkolizyjnych torowiskach tramwajowych, część w nich ma priorytet na skrzyżowaniach. Budowa tego systemu rozpoczęła się oficjalnie w latach 90. XX w. (w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku), a uruchomienie pierwszego korytarza nastąpiło w grudniu 2008 (dwa tysiące ósmego).

Zarządcą obu sieci, tramwajowej i autobusowej, jest Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie, który jest jednostką budżetową miasta. To do niego należy planowanie, realizacja i nadzorowanie zadań związanych z organizowaniem przewozów w ramach publicznego transportu zbiorowego. Na jego zlecenie, przewozy są obecnie realizowane przez dwie firmy.

Pierwszą jest Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne S.A. (Spółka Akcyjna) w Krakowie. Jego właścicielem jest Krakowski Holding Komunalny S.A. posiadający 100 procent akcji. Jest on z kolei jednoosobową spółką Gminy Miejskiej Kraków. Jego głównym celem jest efektywne zarządzanie miejskimi spółkami.

Drugą firmą jest Mobilis sp. z o.o. (spółka z ograniczoną odpowiedzialnością). Jest to operator prywatny. Jego właścicielem jest Egged Holding Limited z Izraela. Poza Krakowem, jeździ jeszcze w Warszawie i Wrocławiu.

Dla pasażera, nie ma znaczenia, czy dana linia jest obsługiwana przez MPK, czy Mobilis. Obowiązują te same zasady, te same bilety, rozkłady jazdy są zebrane na jednej stronie internetowej.

Jak na miasto turystyczne przystało, strona z rozkładami, przystankami i liniami jest dostępna w językach: polskim, angielskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim, francuskim i rosyjskim.

Co do biletów, są różne rodzaje, począwszy od 20-minutowych, poprzez godzinne, dzienne, tygodniowe i rodzinne, na miesięcznych skończywszy. Można je kupić w biletomatach, w kioskach i innych punktach sprzedaży, jak również za pośrednictwem aplikacji.

Tabor, czyli autobusy i tramwaje jest stale unowocześniany. Po mieście jeżdżą niskopodłogowe autobusy, które spełniają najwyższe wymogi w zakresie emisji spalin (Euro6), są wyposażone w klimatyzację, biletomaty, elektroniczny system informacji pasażerskiej, monitoring. Coraz więcej jest pojazdów elektrycznych i hybrydowych.

Dla miłośników transportu, na stronie MPK zamieszczono pełną informację na temat taboru, ze zdjęciami.

W listopadzie 2021 (dwa tysiące dwudziestego pierwszego) roku rozpoczęła się zmiana nazw około 80 (osiemdziesięciu) przystanków. Właściwie to nie chodzi o zmianę, ale o uzupełnienie dotychczasowych nazw. Na przykład przystanek Poczta Główna teraz nazywa się Poczta Główna 02. Taki system ma ułatwić wyszukiwanie połączeń i orientowanie się w przystankach, zwłaszcza osobom niewidomym i słabowidzącym oraz cudzoziemcom. 

Dla przykładu, obecnie jest kilka przystanków o nazwie Rondo Mogilskie. Teoretycznie żaden problem, ale skąd cudzoziemiec, ba, nawet Polak, ma wiedzieć, z którego z nich jedzie dany tramwaj. Trzeba biegać między przystankami, sprawdzać, pytać inne osoby, które nie zawsze dobrze się orientują. Teraz każdy z tych przystanków będzie miał swój numer. Proste!

W ostatnich latach inwestuje się też sporo w transport kolejowy. Kiedyś pociąg był wykorzystywany w bardzo niewielkim stopniu jako środek komunikacji w mieście. Obecnie to się zmienia. Powstało kilka przystanków kolejowych. W budowie są kolejne, również w samym centrum.

Trwają prace nad usprawnieniem systemu transportu. Dużo się w ostatnich latach mówiło o potrzebie budowy metra. Miasto zleciło ekspertyzy. Z obecnie przeprowadzonych analiz wynika, że wariantem rekomendowanym będzie szybki tramwaj. Analizowane były też dwa alternatywne warianty metra, biegnące w całości tunelami. Jednak miałyby one zbliżone możliwości przewozowe do szybkiego tramwaju, a ich budowa i eksploatacja byłaby znacznie droższa. Wygląda więc na to, że metra nie będzie. Będzie szybki tramwaj, który jest też nazywamy premetrem, bo będzie biegł częściowo tunelami, częściowo estakadami.

Taksówki

Transport publiczny to też taksówki. W Krakowie jest wiele korporacji taksówkarskich. Coraz więcej z nich, oprócz zamawiania telefonicznego, oferuje też zamawianie kursów poprzez aplikację. To trend wyznaczony przez Ubera czy Bolta.

Jak w każdym wielkim mieście, o taksówkarzach krążą różne historie, zwłaszcza o tych, którzy zabierają ludzi spod dworca kolejowego albo z lotniska. Bywało, że cudzoziemcy wzywali policję, bo taksówkarz żądał więcej za kurs niż było ustalone.

Dlatego taką popularnością cieszy się choćby Uber. Zamawiając kurs, wiemy z góry, ile zapłacimy.

Rower

Każdego roku infrastruktura rowerowa powiększa się o kolejne kilometry. To głównie ścieżki rowerowe, ale powstają też kładki pieszo-jezdne. Jak nazwa wskazuje, no właśnie, dla pieszych. Jezdne nie oznacza dla samochodów, oznacza to, że są dla rowerów też.

Aktualna długość tras rowerowych wynosi 253 km (dwieście pięćdziesiąt trzy kilometry). Krakowianie mogą korzystać z 7201 (siedmiu tysięcy jeden) stojaków (ale ktoś to policzył), a także z 48 (czterdziestu ośmiu) stacji naprawczych. W Krakowie nie ma obecnie systemu rowerów miejskich. Został zawieszony w 2019 (dwa tysiące dziewiętnastym) roku. Na razie nie wiadomo, czy i w jakim kształcie wróci.

Teraz parę słów o korkach

Jak w każdym dużym mieście, tak i w Krakowie, powszechnym zjawiskiem są korki. W 2019 (dwa tysiące dziewiętnastym) roku zarejestrowanych było ponad 525.000 (pięćset dwadzieścia pięć tysięcy) samochodów osobowych, czyli na 1000 (tysiąc) mieszkańców przypadało 685 (sześćset osiemdziesiąt pięć) samochodów. To więcej niż w Berlinie czy Wiedniu! (W 2019 roku w Berlinie na 1000 mieszkańców przypadały 324 pojazdy, a w Wiedniu - 372). Na dodatek do Krakowa wjeżdża codziennie prawie 250 tysięcy pojazdów.

Urzędnicy przekonują, że wzorem innych europejskich metropolii, od kilku lat Kraków próbuje organizować system komunikacji tak, żeby uwzględniał potrzeby pasażerów transportu zbiorowego, kierowców samochodów, rowerzystów i pieszych. Z mojego punktu widzenia jako kierowcy, mogę jednak powiedzieć, że to raczej utrudnianie życia zmotoryzowanym.

Powiedzmy sobie szczerze: o to przecież chodzi. Jeśli władze miasta chcą zmniejszyć ruch samochody w centrum, to jak inaczej skłonić ludzi, żeby nie poruszali się swoimi samochodami? Utrudnić im życie!

Po pierwsze, zmniejsza się liczba miejsc parkingowych i rosną opłaty za parkowanie. Jeśli ktoś przyjedzie do centrum, to musi się nieźle natrudzić (a raczej nakręcić kierownicą), żeby znaleźć miejsce do zaparkowania. Z powodu cen nie zostawi samochodu na wiele godzin, bo zapłaciłby fortunę. W mieście wyznaczono trzy strefy ograniczonego ruchu i parkowania. I strefy te systematycznie się powiększają.

Zmniejsza się też liczba miejsc, do których można wjechać. Są strefy, do których mogą wjechać tylko mieszkańcy, pracownicy uprawnionych firm i służb, i taksówki.

Po drugie, generalnie coraz trudniej jest się poruszać po centrum. W tym celu, na przykład wprowadza się ruch jednokierunkowy na wielu ulicach, co sprawia, że czasem, żeby gdzieś dojechać, trzeba przejechać spory odcinek drogi "naokoło". Ponadto w ostatnim czasie zmniejszono liczbę pasów do jazdy na wielu ulicach. Część z nich wydzielono na miejsca parkingowe, a część na ścieżki rowerowe. To powoduje oczywiście jeszcze więcej korków i ma sprawić, że ktoś zastanowi się dwa razy, nim wsiądzie w samochód.

Po trzecie, władze miasta przekonują, że starają się coraz lepiej organizować transport publiczny. Trzeba uczciwie powiedzieć, że to się w jakimś stopniu udaje. Ale... Jak zwykle jest jakieś “ale”. Ta reorganizacja trwa od paru lat i... kosztuje. A to powoduje, że ceny biletów rosną. Właśnie na ceny pasażerowie narzekają najbardziej. W dużym skrócie, w ostatnich latach skrócono wiele tras, zwłaszcza autobusowych. Pasażerowie mają się częściej przesiadać. Taki system krótszych tras, za to z autobusami, które częściej kursują, ma być podobno bardziej efektywny. Ale to spowodowało, że czas dojazdu na dłuższych trasach się wydłużył. 

Na przykład ja kiedyś mogłem dojechać jednym autobusem spod domu do dworca kolejowego. Zajmowało to niecałe 20 (dwadzieścia) minut. Teraz wsiadam w autobus, przejeżdżam kilka przystanków i muszę przesiąść się na tramwaj. Czasem oznacza to kilka minut przerwy w podróży. W efekcie, dojazd np. do dworca zajmuje więcej czasu niż przedtem. Na dodatek płacę więcej, bo nie zdążę w 20 minut. Muszę więc kupić bilet godzinny, zamiast 20-minutowego. No, czyli płacę więcej.

A skoro już narzekamy, to powiedzmy o sprawie, która denerwuje mnie jeszcze bardziej. W lecie, kiedy uczniowie i studenci nie jeżdżą tak często jak w sezonie szkolnym, zmieniają się rozkłady jazdy. Zarówno autobusy, jak i tramwaje jeżdżą rzadziej. Miasto nie myśli o osobach, które codziennie dojeżdżają do pracy, a przecież to oni - nie uczniowie i studenci - płacą podatki. To przecież dorośli płacą pełną cenę biletów, podczas gdy uczniowie i studenci mają bilety za połowę ceny, a cześć z nich w roku szkolnym jeździ komunikacją publiczną za darmo, np. uczniowie szkół podstawowych.

Z mojego punktu widzenia wygląda to tak: Nie dość, że dopłacam do transportu, bo płacę podatki i kupuje bilety po pełnej cenie, to w lecie dostaję gorszą usługę. A skoro jeździ mniej tramwajów i autobusów, to co robię? Wsiadam w samochód. I koło się zamyka…

A ty? Jeździsz środkami transportu publicznego, czy raczej swoim samochodem? A może rowerem? Jeśli masz chwilę, napisz parę słów w komentarzu.

**

To tyle na dzisiaj. Jeśli nie chcesz przegapić żadnego odcinka, polub profil Podcastu polskiego na Facebooku. Zerknij też na Instagram.

A dla tych, którzy chcą jeszcze więcej materiałów i są gotowi wesprzeć rozwój Podcastu, stworzyłem profil na Patreon, gdzie zamieszczam dodatkowe teksty i ćwiczenia.

Do usłyszenia!


Prześlij komentarz

0Komentarze
Prześlij komentarz (0)

#buttons=(Accept !) #days=(20)

Strona używa ciasteczek. Dowiedz się więcej
Accept !